wrzesień
Cześć!
Cała idea polega na tym żeby luźno przypisać wspomnienia z życia. Określenia negatywne oraz słowa nieprzystające do wypowiadania na głos zostały zastąpione nazwami warzyw. Z całym szacunkiem do warzyw i owoców.
"Dostaliśmy dzisiaj nowy plan zajęć. Jest kompletnie do chrzanu. Szykuje się 8 miesięcy niewolnictwa i tyrania dniami i nocami. Ucieczka w góry nie wydaje się być teraz taką nierealną opcją.
Nie będzie można normalnie wyjść z domu, tak jak na przykład dzisiaj z Martyną. Gniecie mnie w środku kiedy myślę o zobaczeniu niektórych twarzy. Co za nieobrane ziemniaki. Miejmy nadzieję, że do studniówki schudnę 10 kilo. Wyzwanie jest do zrealizowania."
"Zostałam klasowym skarbnikiem. Teraz będę mogła organizować i dopinać wszytsko porządnie. Na fizyce zaczęłam się relaksować tworząc komiks. Mamy inną Panią od matmy co jest równoznaczne ze spadkiem poziomu gdyż poprzednia była najlepszym nauczycielem jakiego do tej pory poznałam. Za to nasza obecna jest ekhem, noo, jakiego by tu użyć godnego porównania... Jakbyście jechali najpierw wyścigówką a potem rowerem i porównywali wyniki. Nie da się porównać."
"Hania przeżywa, że jakiś kalafior się do niej nie odzywa. Kupiłam 2 bluzki. Schudłam kilogram!"
"Nie mam z kim iść na studniówkę. Czy to na prawdę aż taki koniec świata jak nam przedstawiają nauczyciele i rada rodziców? "Weźcie kogokolwiek. Kuzyna, kolegę... nie ważne. I tak nie będziecie tego pamiętać. Ja nie pamiętam z kim byłam na studniówce." Trzeba było mniej pić. To super impreza na wspomnienia więc po co brać jakichś randomowych ludzi i za nich jeszcze płacić albo kazać im zapłacić? Średnia inwestycja. Samemu to co? Wstyd? Przegapiłam jakieś wyścigi o partnera na studniówkę? Ehh no nie przekonali mnie tymi "zachętami". Jak ma się spoko ludzi w grupie (wystarczy nawet jeden) to i tak będzie spoko."
"W szkole miał być dziś alarm pożarowy. Wszyscy byli przygotowani, że wyjdziemy na polskim i wobec tego wzięliśmy kurtki żeby nie dygotać na dworze. Szkoda tylko, że kapusty z podstawówki postanowiły zrobić to samo tylko mniej dyskretnie więc nie było na polskim alarmu. Był na fizyce. Zimno ale Wiktoria dała mi kurtkę.
Moja klasa to niewychowane, dzikie cebule, przez które pisaliśmy na polskim karną kartkówkę.
Po zajęciach pojechałam z Hanką na Słoneczne do kosmetyczki a później robiłam trio po księgarniach."
Dodaj komentarz